Echa porażki w Ełku

1 września, 20210

Kto oglądał spotkanie na klubowym kanale YT Mazura Ełk ten widział na własne oczy dramat Mazura w pierwszej połowie, który był ogrywany z dziecinną łatwością oraz dramat Zatoki w drugiej połowie, która jak dzieci we mgle biegała za piłką. Był to dramat w dwóch aktach. 😉
Do  Ełku drużyna jedzie kolejny raz bez podstawowych zawodników. Bartek Koczara, Marcin Chomko, Marcin Sawicki, Oskar Rynkowski i kontuzjowany Kacper Korkliniewski. Tym samym trener Piotr Zając kolejny raz z bólem głowy składał wyjściową jedenastkę. Zatem na skrzydłach widzieliśmy „Jastrzębia” i „Lewego” starszego. W linii pomocy zagrał Levenko a „na dziewiątce pod Łukaszem Wolakiem”, Kuba Szymanowski.
Początek meczu udany a im dłużej trwał mecz tym bardziej Zatoka się rozkręcała. Mazur jakby z powiązanym nogami z dala od naszych piłkarzy dawał dużo pola do gry. Tak więc Zatoka korzystała z gościnności a „Smoki” hasały po boisku jak chciały. Taką Zatokę chcemy oglądać zawsze. Dobrze grającą, mądrze grającą. Efektem tego był bramka Łukasza Wolaka w 24 minucie gry. Zatoka do końca pierwsze j połowy grała bardzo dobre zawody. Aż miło się to oglądało.
Druga połowa to zupełnie inna bajka. Można było się spodziewać iż Mazur będzie dążył do zmiany wyniku i że od początku drugiej połowy spotkania rzuci się by odrabiać straty. Stary scenariusz. Wszyscy to znamy.
Stary i znany scenariusz o dziwo zaskoczył nasze „Smoki” a raczej małe jaszczurki które wyszły na drugą połowę. Wystarczyło 7 minut gry, by ełczanie doprowadzili do wyrównania. Potem już tyko plaskacz za plaskaczem przyjmowały nasze „jaszczurki”. Słaba gra, błędy za błędami od bramkarza po każdą z formacji. Straty piłki, nieudolne interwencje i wybijanie na oślep. Drużyna biegała za piłką jak dzieci we mgle, szukając sposobu by jeszcze coś strzelić. Ale strzelali tylko podopieczni trenera Sobolewskiego. Wszyscy przecierali oczy jak to się mogło tak posypać? Nic w drużynie nie grało. A przynajmniej, nie grało tak jak grało w pierwszej połowie. Co się takiego stało że nagle ze „Smoków” zeszło powietrze i zamiast zionąć ogniem i spalić przeciwnika na popiół … spalili się sami. Widzieliśmy podobny scenariusz w Kętrzynie, gdzie zespół również prowadził do przerwy i stracił przewagę w drugiej części spotkania, ostatecznie przegrywając 2-1.
Brak koncentracji? Brak sił? Brak wiary? Na te pytania muszą sobie odpowiedzieć sami piłkarze. Natomiast wydaje się iż to trener Piotr Zając jako pierwszy odpowiedział sobie, na frapujące go zapewne pytania.
Gdyż ten mecz jak i słaba postawa w poprzednich spotkaniach, spowodowały że Piotr Zając zrezygnował z roli trenera pierwszej drużyny Zatoki Braniewo. Podając się do dymisji, trener Piotr Zając oświadczył iż drużynie potrzebny jest wstrząs by wróciła ona na właściwe tory i zaczęła grać jak potrafi. Czy odejście trenera wpłynie na grę naszych zawodników. Czy odejście wyjdzie drużynie na lepsze czy na gorsze. Miejmy nadzieję iż odejście bardzo lubianego w klubie jak i wśród kibiców trenera podziała na zawodników mobilizująco a wszyscy kibice już wkrótce znów ujrzą na boisku zwycięską Zatokę, pod wodzą nowego trenera.
W chwili obecnej trwają poszukiwania nowego trenera dla drużyny „Smoków”. Jak to zwykle bywa, o szczegółach pisać nie możemy, jednakże jak tylko jakiś trener zgodzi się poprowadzić nasze „Smoki z Zatoki”, to niezwłocznie wszystkich wiernych kibiców Zatoki o tym poinformujemy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

MKS ZATOKA BRANIEWO

ZATOKA Braniewo_200

Najlepszy klub nad Pasłęką.

© copyright MKS Zatoka Braniewo. Wszystkie prawa zastrzeżone.