Nastawienie na mecz z Mazurem było bojowe. Wszyscy wiedzieliśmy że ta drużyna jest do ogrania. Na nasze szczęście w przerwie zimowej Mazur Ełk się rozsypał i nie był tą samą drużyną co jesienią. Mimo wszystko szacunek dla rywala nie pozwalał drużynie by zbyt pewnie i nonszalancko podchodziła do tego spotkania. To że zmienił się całkowicie skład ełczan, nie znaczyło że nowi zawodnicy nie potrafią grać w piłkę nożną. Dlatego też to spotkanie było dla „Smoków” bardzo ważne. Miało odpowiedzieć na pytanie czy stać drużynę by powalczyć z dołem tabeli o pozostanie w lidze.
Przed meczem były rozmowy, była motywacja i całkiem niezła pierwsza jedenastka z solidnym zapleczem na ławce. Nastawienie bojowe od samego początku. Gdy sędzia Godlejewski rozpoczął spotkanie Zatoka ruszyła na przeciwnika. Przewaga sił od razu się zarysowała co pokazała pierwsza nie udana akcja Bartosza Mowczyna. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Bartosz w kolejnej akcji spisał się znacznie lepiej i gol w 11 minucie okazał się faktem. Powietrze zeszło. Napięcie ciut puściło, tym bardziej gdy po raz drugi z rzędu, w 18 minucie meczu do siatki trafił Bartosz Mowczyn.
Grę prowadziła Zatoka i była to raczej spokojna gra z kontrolą całości poczynań rywali na boisku. Było widać różnicę klas. Zatoka na tle tak słabego rywala wyglądała bardzo imponująco. Ale i takie sytuacje trzeba wykorzystywać. Tak też się stało w pierwszej połowie. Smoki wykorzystały sytuację boiskową i na przerwę drużyny schodziły z wynikiem 3-0 dla Zatoki.
W między czasie na stadion przybyli goście z Mazur i Podlasia. Jak się okazało, oprócz kibiców samego Mazura byli również kibice Jagiellonii Białystok i Warmii Grajewo. Trzeba przyznać iż ekipa przyjezdna pokazała jak można kulturalnie kibicować na wyjeździe swojemu zespołowi.
Druga połowa zaczęła się od chaosu w szeregach „Smoków”. Znamy to z nie jednego spotkania Zatoki. Drużyna zamiast być na murawie to kolejny raz (mentalnie) zostają w szatni. Oglądaliśmy to w wykonaniu naszych piłkarzy już tyle razy że chyba nie powinno nas to dziwić. Szkoda że rywale też o tym pamiętają i punktują Zatokę systematycznie. Tym razem Mazur ruszył lekko do przodu i już w „Smokach” zrodziła się niepewność która doprowadziła do gola kontaktowego dla gości. W 55 minucie zrobiło się 3-1. Ale po tej chwili słabości gra wróciła na poprzednie tory i choć „Smoki z Zatoki” miały dużo okazji by wynik tego spotkania był bardziej okazały to skończyło się na bardzo wysokim wyniku 6-1 dla Zatoki. Możemy się tym bardziej cieszyć z tak wysokiego wyniku gdyż ełczanie jak do tej pory w dwóch spotkaniach co prawda przegrali jednakże nie tak wysoko.
Poza tym mecz był bardzo ważny gdyż w tabeli Mazur Ełk wyprzedzał Zatokę. Po tym spotkaniu role się odwróciły i Zatoka o oczko podskoczyła w tabeli a Mazur prawie sięgnął dna tabeli.
Oprócz wspominanego wyżej Mowczyna, jeszcze w pierwszej połowie meczu do bramki trafił Kuba Szymanowski. Kuba zrobił sobie urodzinowy prezent w postaci tego trafienia. W drugiej połowie do bramki trafiali Oskar Rynkowski dwa razy i Patryk Prochna.
Ogromna radość z 3 punktów i wykonania założonego planu. Cieszymy się wszyscy że piłkarze dali naszym kibicom trochę powodów do radości. „Smoki z Zatoki” nadal walczą choć teraz przed nimi dwa truuuudne spotkania.
KOMENTARZ TRENERA:
Cieszymy się bardzo z 3 punktów, nie ukrywam że był to bardzo ważny mecz dla układu tabeli, bo graliśmy mecz o przysłowiowe 6 punktów. Mieliśmy parę rzeczy do udowodnienia sobie i kibicom. Cieszę się bardzo że zareagowaliśmy na dwie wysokie porażki i że ten mecz wygraliśmy przekonywującym wynikiem, bo aż 6:1, rewanżując się także za wysoką porażkę z tamtej rundy z Ełku.
Od początku kontrolowaliśmy mecz, stworzyliśmy wiele sytuacji do strzelenia bramek, realizowaliśmy założenia, jedynie po przerwie wkradł się lekki niepokój po tym jak sprezentowaliśmy jedna bramkę rywalowi. Ogólnie nastawialiśmy się na zwycięstwo i cieszę się że chłopaki stanęli na wysokości wygrali to spotkanie. Gratuluje moim zawodnikom ale już myślimy o kolejnych meczach i o walce o 4 ligowy byt.