Na mecz do wicelidera „Smoki” jechały zbudowane ostatnią wysoką wygraną nad Mazurem Ełk 6-1. Dodatkowo w składzie pojawił się Nikita Levenko, który pauzował za czerwona kartkę, którą otrzymał jeszcze jesienią w meczu z Concordią. Dodatkową mobilizacją dla zawodników było pojawienie się Tomasza Ptaka, Tomasz po mimo odmowy gry w pierwszym zespole tuż przed początkiem rundy wiosennej, jednak postanowił wesprzeć drużynę w walce o utrzymanie. Jak by tego było mało w składzie również pojawił się Kacper Korkliniewski który długo leczył kontuzję ale postanowił skrócić nieco okres rekonwalescencji i pomóc smokom gdy będzie nagła potrzeba. Podobnie i Bogdan Wieliczko który po kontuzji pojawił się na ławce. Na drugą połowę spotkania miał dojechać Rafał Jakimczuk który tego dnia miał ważne sprawy osobiste.
Wszystkie te pozytywne postawy naszych „Smoków” spowodowały iż mobilizacja i motywacja na ten mecz była wysoka. Dobrze przepracowany tydzień pozwalał na optymizm. Skład był mocny i dawno nie widziany. I po mimo braku kontuzjowanego Darka Wieliczki czy Wojtka Kimso skład na spotkanie z Huraganem był naprawdę obiecujący.
Spotkanie zaczęło się od inicjatywy Huragana jednakże plan był taki aby nie dać się Huraganowi „zdmuchnąć z murawy”. Huragan „wiał”, Huragan nacierał jednakże nie wiele było z tego korzyści dla gospodarzy. Dobrze poukładana Zatoka nie wchodziła w zbytnią grę z silnym rywalem. Nie mogliśmy sobie pozwolić na otwartą grę z tak mocnym przeciwnikiem, gdyż mogło to spowodować że mecz byłby zamknięty już w pierwszej połowie, tak jak to miało miejsce w Lidzbarku Warmińskim.
Tak więc Zatoka spokojnie bez pośpiechu prowadziła swoją grę skutecznie broniąc i próbując wyprowadzać kontrataki. Oczywiście rywale mieli kilka okazji do strzelenia gola jednakże dobrze tego dnia spisywał się w bramce doświadczony Tomasz Ptak. Trzeba to przyznać że gdy na bramce stanął doświadczony „Smok” spowodował on iż nasza obrona grała mniej elektrycznie. Jednak świadomość obrońców iż mają za plecami doświadczonego golkipera wprowadziło w ich grze więcej spokoju i luzu.
W sumie z tym luzem to nie było tak do końca…. gdyż w pierwszej połowie szybką żółta kartkę zarobił Nikita Levenko. Jak się później okazało było to brzemienne w skutkach w drugiej połowie meczy gdy Nikita po drugim faulu i kolejnej żółtej kartce a w rezultacie czerwonej, był zmuszony opuścić murawę. Ale nie uprzedzajmy faktów.
„Smoki z Zatoki” bez bramkowo zakończyły pierwsza połowę spotkania nie tracąc gola.. Mała ilość błędów indywidualnych i mądra gra dawała efekty. Plan na ten mecz nakreślony przez trenera Daniela Koguta działał..
Druga połowa zaczęła się podobnie jak i pierwsza część spotkania. Huragan napierał, Huragan „wiał” mocno jednakże „Smoki z Zatoki” trzymały się planu i wykonywały go nadzwyczaj dobrze. W drugiej połowie na murawie pojawił się Rafał Jakimczuk który zastąpił słabo spisującego się akurat tego dnia Bartosza Mowczyna. Niestety to wzmocnienie linii obrony osłabił w 60 minucie wspomniany wyżej Nikita Levenko który z powodu czerwonej kartki a drugiej żółtej opuścił murawę.
30 minut gry w osłabieniu. Tylko tyle lub aż tyle, czasu nasze „Smoki” musiały mądrze rozegrać by wyjechać z Morąga z dobrym wynikiem. Remis był w zasięgu. Trener Daniel Kogut co chwile wprowadzał nowych zawodników. Motywował. Kierował. Gra wyglądała dobrze jak na pojedynek z wiceliderem. Na boisku pojawili się, Maciej Opalach, Piotrek Lewandowski, wspomniani wyżej Kacper Korkliniewski i Bogdan Wieliczko.
Wszystko szło dobrze. Sędzia Kapela z Ornety doliczył 4 minuty. Zatoka nadal w 10 trzymała się dobrze. 1 punkt był w zasięgu ręki…. Niestety do 93 minuty gdy to po nieodpowiedzialnym faulu (prawdopodobnie) w polu karnym zachował się Marcin Chomko. Dużo było dyskusji i lamentu nad tą sytuacją i oceną tego zdarzenia wśród kibiców zgromadzonych na trybunach ale i wśród samych zawodników, jednakże decyzja nie została zmieniona i sędzia nakazał wykonanie rzutu karnego.
Niestety cały misterny plan w piz… Rzut karny na gola zamienił Podgórski. I rezultatem 1-0 dla morążan zakończyło się ten ciężki bój.
Po mimo tego nieodpowiedzialnego zachowania w ostatnich minutach meczu i w tej części boiska, to trzeba przyznać iż Zatoka wstydu kibicom nie przyniosła. Bardzo dobrze zakreślony plan na ten mecz i świetna indywidualna gra naszych piłkarzy mogła się podobać oglądającym to spotkanie kibicom z Braniewa.
HURAGAN MORĄG – ZATOKA BRANIEWO 1-0